zdjęcia, laureaci,
nagrodzone teksty
2018
Z Walii do Avalonu: Oblicza Króla Artura
Konkurs literacki - Tron Eisteddfodu
"Croen"/"Skóra"/"Skin"
I miejsce
Pi Ddyddi - Iuliia Kuznetsova
Cân yr uniad
Does dim lle i loes, y tragwyddoldeb sydd o’n blaen.
Y croen yw maes y cadau,
Y creithiau, maen nhw’n gadael
Munudau o fywyd,
Dymuniadau i glywed
Dy gân beraf
Am y tro olaf.
Treiddiwyd trwy’r galon,
Dinistriwyd gan y gelyn,
Dw i’n wynebu marwolaeth,
Yma, ysywaeth.
Ochenaid o anobaith,
Ni chlywaf dy beroriaeth.
Dan y goeden afalau,
Des i ar fin marw.
Mae’r gwynt yn lwlio,
Mae’r enaid yn hwylio
I ffwrdd, oddi wrth y poen,
I’r ffurfafen heddychlon.
Y goeden yw fy meddfaen,
Ei chroen yw fy meddargraff.
Yma y gorwedd y corff.
Man gorffen y cad
Rhwng enaid a thranc,
Rhyfel sy wedi lladd yr ysbryd ifanc.
II miejsca
Jerzyk - Paulina Rudel
Fiołki i fretki
Noc nicość swą naciąga na niebieskość nieba
i przyciąga mnie pewna przyziemna potrzeba,
żeby zrzucić żałośnie zużyte odzieże,
przywdziać poezję, przystroić się w pierze
i wyswobodzić swawolę spod skóry.
Księżyce kładą się w koniunktury
bieląc borsuki i bezbożne bezy,
fiołki, i fretki i fotosyntezy
- łajdaki łechtające łagodnie pod łokciem,
pod powieką, piersią, paznokciem.
Włos wabiony weselem, niczym Wilczyna,
dziwnie dziczeje, drzewnieje. Dziewczyna,
którą byłam cudownie się ucedrza,
unaturza, urasta, ulatuje, usrebrza,
wplątuje się w bratki, bełkoty i burze,
budząc się z zachwytem tylko w swojej skórze.
Dobrzy słuchacze, koledzy czytelnicy,
wybaczcie autorce ten romantyzm dziewicy.
Pandia - Zuza Śliwa
Zmienna Skóra
Pamiętam zmiennokształtne bohaterki dzieciństwa:
Morganę z Kornwalii i promienną Ceridwen, i to
jak płakałam marząc o ich magii; aż dorosłam
i na własnej skórze doznałam, że to nie magia
ma w sobie moc, a nazwa - zmienna za każdą granicą.
PEwną wskazówkę uzyskałam dzięki owczej skórze,
zmiękczonej uśmiechem mademoiselle Deneuve
i przyrostkiem "-ka"; AUtomatyczny głos lektora,
skrywający pod sobą francuskie drżące "r",
przypominał żebraczy strój księżniczki.
SKINęłam głową bibliotekarce, a przez moją skórę
przechodził słodki dreszcz podniecenia na widok
kolejnych tajemnych wyrazów; uczyłam się tkać
nieporadne zdania z coraz bardziej zrozumiałych słów
tak długo, aż stworzyłam swój własny kokon.
Przepoczwarzyłam się dopiero, gdy PIELgrzymi
zmierzający do Montserrat, zachwycili się
moim cichym pytaniem o drogę; i chociaż podwójne "l"
w moich ustach wciąż miało posmak polskiego "j"
to wreszcie opaliło moją skórą od środka.
W zadymionym pubie słuchałam jak zielonooki
syn Brighid rzucał piłkarskie ANATemy
na zawodników przeciwnej drużyny; później
smakując jego słowa wraz z ustami
na moment weszłam w skórę Erin.
KROcząc przez rozśpiewane centrum Cardiff,
poczułam na języku obcą ENdemię zesłaną przez
Anglosasów i Normanów; wtedy dopiero wychwyciłam
słodko-gorzką melodię westchniętego hiraeth
i zatęskniłam za skórą ze smoczych łusek.
Nieśmiało przymierzam PELLErynę Petrarki
i sięgam do kieszeni po jego formę
ozłoconą laurem; skóra zastępuje mi papier,
gdy atramentem rzucam czar przemieniający
pojedyncze słowa w wartki strumień opowieści.
Konkurs recytatorski
Z Walii do Avalonu:
Król Artur i jego dwór w utworach poetyckich od średniowiecza do czasów współczesnych
III miejsca
Celtic Elf - Aleksandra Kłosowska
Untold Story of Jane Doe
Pages of her skin flicker before my eyes
Each one sings me a story so far untold
In each bump and scar a new secret lies
I stand amazed as I watch her life unfold
Such a young and charming creature
Led a short life full of joy and sadness
I study carefully each and every feature
Trying to make a sense of this madness
She never got to kiss her first love
Never kissed her parents goodbye
I wonder if she went high up above
And I wonder how when and why
Her fragile bones are the quills
Buried under the vellum of skin
Looking at her gives me the chills
For her body to mine is truly akin
My fluttering heart sank ever so low
For I realized I was her – she was me
And her open eyes whiter than snow
Were but a mirror that I didn’t see
Swag-Lord Shiva - Małgorzata Durczak
Heno
Fwltur sy’n hela heno,
Cydio ym mhen dienw,
Y prae fel papur golau,
Crafu’r croen copr go lew.
Mae’n claddu’r hanfod, wedyn
Mynd i hedfan uwch, wedi
Caenu’r croen â chusanau
O fewn gylfin main seiniau,
Wedi ei fwlgareiddio
Laureaci
I miejsce - Aleksandra Marcinkowska (LO św. Marii Magdaleny) - "Lady of Shalott", Alfred Lord Tennyson
II miejsce - Joanna Jodłowska (UAM) - "Sir Gawain and the Green Knight", anonim
III miejsce - Arkadiusz Lechocki - "Camlan", Robert Buchanan
pozostali uczestnicy:
Hannah Taylor (UAM) - "Pa gwr yw y Porthavr...", anonim
Aleksandra Kłosowska (UAM) - On the Way to Avalon, Florence Peacock
Zuzanna Śliwa (UAM) - Ymadawiad Arthur, C. Arthur ap Gwynne na podst. poematu T. Gwynn Jonesa
Konkurs plastyczny
Temat konkursu plastycznego - "Pan Gawen i Zielony Rycerz"
I miejsce
Aleksandra Kwiatkowska (UAM)
wyróżnienia
Zofia Majewska (II LO w Poznaniu)
Dagmara Koźlecka (UAM)
Konkurs tłumaczeniowy
Tłumaczenie na język angielski piosenki Jacka Kaczmarskiego "Rycerze Okrągłego Stołu"
I miejsce
Iron- Martyna Zachorska (UAM)
Wyróżnienia
Maawi- Agnieszka Matecka (UAM)
Jules - Julia Skrzypiec (UAM)
Poniżej tłumaczenie piosenki Jacka Kaczmarskiego złożone z najlepszych fragmentów nadesłanych przekładów:
Knights of the Round Table
Starless night over Camelot.
Alive pray or mock it all.
Earthly vampire soaked in sweat
Sleeps, chock-full of human blood. (Maavi)
Famine, war, disease is gone
Dearth herself sobs in dearth.
Pride isn’t worth an utterance,
“Dogma!” – dogs recall this tone. (Iron)
But the future in blind stars;
Only coffin can give peace.
Every option, every fate
Still has right to exist. (Maavi)
Gathered around the Round Table,
Hand in hand and side by side,
Their shields with symbolic gable:
Eagle, Rood, Red Dragon’s hide (Rose Mary)
Persecuted or unpunished –
Darkness gets right up their nose.
Nameless and legendary –
A new day’s what they discuss. (Iron)
Stars are blind and hold the future,
Coffin will ensure your peace,
Each and every chance in feature
Has a right to simply be. (Avalon)
Far aloof and silent – the culprit
Merlin – a wizard of human vices;
Next is the traitor – Sir Mordred
With Lancelot feign alliances.
The steward of Merlin – Arthur
Who knows to be ridicule’s butt
But prefers taunt and its sting
To the sight of his own blood. (Avalon)
But future is inscribed in stars;
And only death will make us calm.
So every possibility bears
The right to live among us all. (Iron)
How to save a smoking ruin –
All of them believe they know,
All – apart from Percival
For whom finding Grail means all. (Iron)
A dark mark weighs them down causing delusions:
They’re loyal to the shadows of pernicious illusions,
Here, out of banners underpants are being made
The people are so tired their vision is to fade (Jules)
Future, though, written down in blind stars;
The deathbed only will give peace and no scars.
Every opportunity still
Can one’s existence fill (Jules)
They agreed upon the highest
Virtue we’re supposed to hail.
It’s consensus. Their symbolic
Given name is – Holy Grail.
They’ll set off in search for shallows,
Depths and peaks and grains and chaffs,
To provide people with Grail
In which dried the martyr’s blood. (Iron)
But future is inscribed in stars;
And only death will make us calm.
So every possibility bears
The right to live among us all. (Iron)
Contemporaries will make fun,
And descendants – maybe curse.
But the gloomy song preserves them,
It is worth eternal quest. (Iron)
Drip it even may
The liquid for which you cannot pay;
Maybe the eternal Middle Ages
Will finally get lost among history pages. (Jules)
In stars inscribed the future is,
May peace smoulder in every soul
Whose owner found at their own cost
How worthy are the other’s dreams. (Iron)
Tłumaczenie prozy z języka walijskiego
Tekst konkursowy - fragment powieści "Afallon', Robat Gruffudd
Blaidd Carreg - Anna M. Nowak
Dwy Gath Goch - Joanna Rybelska
Blaidd Carreg
Tajemniczy Ogród
Dość późno sobotniej nocy Steff wszedł za młodą, piękną kobietą – choć nieco pulchną – przez drzwi restauracji. Już tam na nich czekałem, kiedy podszedł prosto do mnie.
– Reesy, stary, jak się masz? A to ten twój lokal? Taa, restauracja jak z obrazka, nawet Jamiemu Oliverowi pociekłaby ślinka. I do tego dobrze prosperuje. Gratulacje, chłopie.
– Lepiej zaczekaj z gratulacjami, aż…
– Czekamy z niecierpiętliwością… (...)
Poklepawszy mnie przyjacielsko po plecach, powiedział:
–- To jest Mwynwen, Mwynwen Haf – moja osobista asystentka z Plaid. Mogła przyjść, prawda?
– Oczywiście. Przebywanie w tak pięknym towarzystwie to przyjemność – odpowiedziałem, podając rękę dziewczynie, która mogła być koło trzydziestki. – Usiądźcie. Zająłem nam miejsce przy oknie. (…)
Rozmowa ożywiła się, gdy na stole pojawiła się druga butelka wina w schłodzonym wiaderku.
– Co robiłeś zanim otworzyłeś restaurację, Rhys? – zapytała Mwynwen.
– Byłem przez dwadzieścia lat w Berlinie, pracowałem w firmie farmaceutycznej.
– Nieźle. W takim razie prawdziwy z ciebie Europejczyk, co?
– Podejrzewam, że Steff zobaczył więcej kontynentu niż ja, pracowałem w Niemczech i w Polsce przez rok, to wszystko.
– Uuuuu, w Polsce? Kraków jest ładny, prawda? Bardziej niedzisiejszy. Byłam tam w zeszłym roku na „weekend panieński” – jedna z moich przyjaciółek brała ślub.
– Tak, to bardzo piękne i ciekawe miejsce.
– Tylko nie wspominaj nic o Chopinie! Było go o wiele za dużo, tyle ci mogę powiedzieć!
– Ale Chopin to przecież świetny kompozytor?
– Chodzi o wódkę Chopin! Niszczy cię od środka. Jak żyję nigdy więcej jej nie dotknę, mówię ci.
– Cóż, może gdybyś wybrała innego Chopina… – powiedziałem, zastanawiając się, co właściwie Steff w niej widzi, poza tym oczywistym. Z drugiej strony, co u diabła ona widziała w takim starym pryku jak Steff? Wypracował sobie agresywną charyzmę, ale nie byłem pewien, czy działała na każdego. Czy władza jest afrodyzjakiem nawet w Plaid Cymru?
Dwy Gath Goch
Tajemniczy ogród
Późnej sobotniej nocy Steff wszedł za ładną, młodą (choć lekko pulchną) dziewczyną do restauracji. Czekałem tam na nich, a on podszedł prosto do mnie.
– Reesy, chłopie, co u ciebie, jak się masz? A to twój lokal? Jak malowany, nawet Jamie Oliver by nie odmówił! I jakie tłumy! Gratulacje, stary!
– Może lepiej zachowaj je na potem.
– Nie możemy się doczekać.
Poklepał mnie po przyjacielsku po plecach i kontynuował.
– Oto Mwynwen – Mwynwen Haf, moja asystentka w Partii. Dobrze, że przyszła, prawda?
– Oczywiście. Przyjemnością jest znaleźć się w tak pięknym towarzystwie – odpowiedziałem, ściskając dłoń dziewczynie, która miała około trzydziestki. – Usiądźcie. Zaklepałem nam stolik przy oknie.
(…) Rozmowa ożywiła się, kiedy druga butelka wina trafiła do wiaderka z lodem. (…)
– Czym zajmowałeś się przed otwarciem tej restauracji, Rhysie? – spytała Mwynwen.
– Mieszkałem w Berlinie przez dwadzieścia lat, pracowałem dla firmy farmaceutycznej.
– Super. Jesteś więc prawdziwym Europejczykiem, nieprawdaż?
– Podejrzewam, że Steff zwiedził więcej kontynentu niż ja.
Pracowałem w Niemczech i rok w Polsce, to wszystko.
– O, Polska? Kraków jest ładny, nie sądzisz? Tak bardzo staroświecki. Byłam tam w zeszłym roku na weekendzie panieńskim – jedna z moich przyjaciółek brała ślub.
– Zgadzam się. To piękne i interesujące miejsce.
– Ale nie wspominaj o Chopinie. Muszę ci powiedzieć, że miałyśmy go dosyć!
– Ależ Chopin to wspaniały kompozytor.
– Miałam na myśli wódkę Chopin! Ona pali twoje wnętrzności. Mówię ci, póki żyję, nigdy więcej jej nie tknę!
– Powinnaś była spróbować tego drugiego Chopina – odparłem, dziwiąc się, co do cholery Steff w niej widzi, oprócz tego, co oczywiste. Z drugiej strony, co właściwie ona widziała w starszym facecie takim jak Steff? Co prawda promieniował dosyć agresywną charyzmą, ale nie byłem pewien, czy każdemu się to podoba. Czy władza to afrodyzjak nawet w Partii Walii?